Sklep ze zdrową żywnością - Poznań
Sklep Orkiszowe Pola, to miejsce z historią, która rozpoczęła się w 2010 roku. Wszystko zaczęło się od potrzeby propagowania zdrowej diety zawierającej nieprzetworzoną żywność. Od 10lat starannie dobieramy asortyment, który ląduje na naszych półkach, ponieważ chcemy spełnić oczekiwania naszych klientów. To miejsce, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Oprócz ekologicznej, zdrowej żywności pochodzącej z certyfikowanych upraw znajdziesz tu również suplementy diety, żywność funkcjonalną, żywność dla alergików, zioła chińskie i polskie, świeże pieczywo, kosmetyki naturalne i wiele więcej.
Chcemy aby każdy kto nas odwiedzi otrzymał zarówno wysokiej jakości produkty jak i profesjonalną obsługę, która zawsze jest do Państwa dyspozycji.
Serdecznie zapraszamy do naszego eko sklepu na ulicy Strzeszyńskiej 76, aby wspólnie z Nami dążyć drogą do zdrowia. A jeśli nie możecie nad odwiedzić, to zapraszamy na zakupy w naszym sklepie internetowym https://sklep.orkiszowepola.pl/
od lewej: Izabela Majdańska, Weronika Kasperczak, Monika Czarnecka, Karolina Kotschmarów
Wielkie problemy zdrowotne dwóch niewielkich chłopców… To tak narodziły się Orkiszowe Pola….
- Co Pani gotuje? Do czego potrzebna ta kasza? – Monika radośnie zaczepia i zagaduje klientki w Centrum Naturalnego Odżywiania i Terapii „Orkiszowe Pola”. Bardzo się cieszy, że to u nich szukają zdrowia i często całkowicie zmieniają styl życia. Niezwykle interesuje ją żywy kontakt z ludźmi. Ale przecież nie zawsze tak było.
- Od zawsze to ja byłam osobą grzeczną, nieśmiałą i cichą, mówi Monika, skoncentrowaną na nauce, pracowitą i sumienną. Drobną i mało przebojową.
Dopiero w ogólniaku, przy nadmiarze szkolnych obowiązków odkrywa, że spokój i równowagę odnajduje na łonie przyrody, najlepiej jeżdżąc konno. Ta konna pasja wzmaga szacunek do natury i jej zmiennych rytmów, do żywiołów i do wolności. W szkole średniej Monika spełnia się w harcerstwie i w różnych projektach społecznych, odkrywa radość z działań organizacyjnych, a pod koniec studiów pracuje już, wykorzystując świetną znajomość języka niemieckiego.
KORPO
Potem zaczyna się praca i awanse w kolejnych korporacjach. Nurt życia sam ją pcha to tu, to tam…. Równolegle kwitnie życie rodzinne: mąż, córka, syn, kolejny synek… Odkąd Monika jest mamą, dobro i zdrowie dzieci staje się dla niej priorytetem. Aktywna w radach rodziców, udziela się społecznie w lokalnym stowarzyszeniu, organizuje zbiórki i festyny, żeby zapewnić radość osiedlowym dzieciakom. Odkrywa, że lubi mieć wpływ na poprawianie jakości życia innym.
Sielankę przerywa choroba trzeciego synka. Jędrek nie toleruje wielu pokarmów, a leki nie przynoszą ulgi. Jest słaby i wycieńczony, bo infekcja goni infekcję, a antybiotyki osłabiają i tak znikomą odporność malucha. To wtedy Monika spotyka Dorotę zafascynowaną już mocno niesamowitym wpływem odżywiania na zdrowie.
- Dorota poleciła mi wyrzucić z jadłospisu: mleko, cukier, białą mąkę i jaja. Choć była to całkowita rewolucja w naszej kuchni – nie odpuszczałam, byłam bardzo restrykcyjna, a mój chory synek zdrowiał… Wraz z nim z wielu dolegliwości wyleczyła się cała rodzina… To było bardzo mocne doświadczenie. Jędrek był jak papierek lakmusowy. Reakcja goniła akcję. Odpuszczenie powodowało natychmiastowe pogorszenie. Zatem nie odpuszczałam…
Spotkania z Dorotą przerodziły się w serdeczną przyjaźń i zafascynowanie zdrowym stylem życia. Bo przecież poznanie nowego sposobu żywienia rodziny jest jak wyprawa w poszukiwaniu skarbów: odkrywanie nowych produktów, smaków, dań i przypraw! Monika cały 2010 rok pracuje, gotując od szóstej rano owsianki, zupy, kompoty, a w sklepach czyta etykiety, by uniknąć cukru czy pszenicy. W pracy zagląda w talerze koleżankom i kolegom zachęcając do lepszego żywienia. I już wtedy pojawiają się fundamentalne pytania: Komu służy moja praca? Co wnoszę do świata, pracując w korporacyjnym dziale personalnym?
MARZENIA
Dwóch niewielkich chłopców chrupie zdrowe przekąski i popija ziołową herbatkę. Pod koniec 2010 roku obie z wózkami na spacerze snują już nieśmiałe wizje wspólnej firmy. Monika ma wprawę w organizacji, zna się na kadrach, a Dorota, urodzona terapeutka wzięłaby porady i gotowanie dla zdrowia.
- Wszystko tu stało się jałowe, sukcesy zawodowe nie cieszą…– myśli Monika o swojej pracy. A przecież w żywieniu jest taka moc, że chcę się tym dzielić z innymi!
W kolejnym roku zostawia firmę. Jej serce jest już po orkiszowej stronie…
GARAŻ
Początek firmy to…. garaż Doroty. Ale przecież to miejsce, w którym pierwsze kroki w biznesie stawiało wielu przedsiębiorców! Amazon, Apple, Disney czy Google to tylko niektóre z firm, o których wkrótce usłyszał cały świat. W garażu wspólniczki przygotowują paczki z ekologicznymi warzywami i rozwożą je po domach. W domowej kuchni Dorota organizuje warsztaty zdrowego gotowania (mąż z czwórką dzieci poza domem!).
W końcu następuje rejestracja firmy, a potem rusza onlinowa sprzedaż ekologicznych produktów. W latach 2011-2012 dziewczyny pracują bez wytchnienia i… bez wynagrodzenia. Wszystko inwestują w firmę. Żyją zapałem, misją pomagania. Dorota edukuje i w domowym gabinecie przyjmuje pierwszych pacjentów. Wciąż się rozwija w naturalnych nurtach wspomagania zdrowia: tradycyjnej medycynie chińskiej, medycynie św. Hildegardy, ziołolecznictwie. Monika też kończy roczny kurs TMC, uczy się diagnozować z pulsu i chińskich receptur ziołowych. Fascynuje ją ta wiedza i jej skuteczność. Czuje, że spełnia swoje marzenie. Działa z wielkiej potrzeby serca. Ma poczucie, a może wręcz pewność, że przyczynia się do tego, by ludzie byli szczęśliwsi i zdrowsi.
FIRMA
Wreszcie 26 lutego 2013 roku gromkie oklaski przyjaciół obwieszczają otwarcie pierwszego sklepu z małą warsztatownią „Orkiszowe Pola” w Galerii Podolany. Świadomych klientów przybywa, potrzeba było własnej siedziby.
Biznes „rusza z kopyta”, ale wzrasta też odpowiedzialność i poziom wyzwań. Pracownicy, regulaminy, harmonogramy zmian i dostaw. Rodzi się FIRMA. Orkiszowe w tym czasie są jeszcze niszową działalnością. Nie ma wówczas tak dużej presji rynku jak dzisiaj, jest za to dużo radości i poczucie, że to właściwa decyzja.
W historii znajdzie się również roczny epizod z prowadzeniem kawiarenki. To było kuszące, pachnące kawą i zdrowymi ciastami wyzwanie, jednak właścicielki Orkiszowych czują, że nie chcą być związane z gastronomią. Chcą być bliżej zdrowia niż restauracyjnego żywienia. Jakkolwiek… coś po kawiarence zostaje. Z inspiracji kawiarnianych przepisów powstaje pięknie i smacznie wydana książka „Wy_dobrze_jecie”, encyklopedia naturalnego żywienia.
Monika odpowiada dziś za całą stronę organizacyjną orkiszowego biznesu i mimo ciągłego zanurzenia w papierach, to dobrostan klientów daje jej poczucie sensu. Czasem, by nie zwariować przy swoich tabelkach, sama staje za sklepową ladą. Wtedy wykorzystuje wszystko to, czego się dotąd nauczyła, na kursach i swoim doświadczeniem.
- Pani Moniko, mam chrypę!
Uwielbiam te momenty, więc inspiruję i doradzam w sklepie! Kontakt z klientem, słowa uznania dla naszej działalności, a przede wszystkim wiadomość, że ktoś się dobrze czuje po naszych zaleceniach, to niesie, dodaje skrzydeł…
Jak mówi, „Orkiszowe Pola” niesamowicie otworzyły ją na ludzi… ich doświadczenia i przeżycia wzbogacają ją i tak mogą się sobie nawzajem ofiarowywać.
- Żyjemy tym, o czym mówimy, czego uczymy. To pozwala żyć spójnie, autentycznie, prawdziwie i w pełni.
Monika i Dorota mają dziś po czwórce dzieci. No i jedno wspólne[1].
Dwóch niewielkich chłopców w międzyczasie podrosło i umocniło się zdrowotnie. Jedzą świadomie i odpowiedzialnie. Wiedzą, co im służy, a co spowoduje swędzące wysypki albo ból brzucha. Bo miłość matek może przenosić góry. Bezinteresowna i ofiarna. Teraz można rozdawać ją dalej…