W oczekiwaniu.

Witamy serdecznie,

czasami mam wrażenie, jakby człowiek całe życie na coś czekał. Najpierw dzieci wyczekują dorosłości, zaznaczając codziennie na ścianie swoje dodatkowe milimetry. Pragną już mieć osiemnaście lat, bo sądzą, że wtedy będą już niezależne i będą mogły wszystko. Jakie zdziwienie je czeka, gdy huczna impreza będzie za nimi, obudzą się rano pełnoletnie a tu żadnych zmian. Następnie czekają na wyprowadzkę, może wtedy zawita ta samodzielność. Z tym już jednak trochę trudniej…

Czekanie nie kończy się jednak w dzieciństwie. Później też czekamy, czy to na autobus, na wypłatę, na ważną wiadomość czy też na wolną łazienkę. Ważnym oczekiwaniem w życiu większości kobiet jest też okres ciąży, czyli najdłuższe 9 miesięcy w naszym życiu. W końcu czekamy na nasze dziecko, na owoc miłości, na małą istotkę, o którą będziemy się troszczyć przez kolejne lata naszego życia.

Czy z wiekiem czas płynie szybciej? Czy nasza minuta trwa krócej, niż minuta dziecka czekającego na powrót rodzica z pracy? A może to czekanie nas czegoś nauczyło? Cierpliwości, pokory? A może zwyczajnie mamy za dużo na głowie i nie widzimy uciekającego czasu? Skoro zawsze robimy coś na wczoraj to gdzie jesteśmy w czasoprzestrzeni skoro tak wiele chwil ma miejsce tu i teraz?

W ubiegłą niedzielę rozpoczął się jeden z ważniejszych okresów dla większości chrześcijan – czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Postarajmy się, aby ten okres nie był zmarnowany. Przygotujmy się odpowiednio. Nie odkładajmy tego na za rok. Bądźmy tu i teraz.

Pozdrawiamy

Zespół Orkiszowych Pól